Wielkość liter
slajd1.jpeg

MUZEUM ZAMKOWE
W SANDOMIERZU

slajd1.jpeg

Obiekt tygodnia:

Pocztówka zaadresowana do Jadwigi Chodakowskiej z Sandomierza

Wielkość liter

PocztówkaAutor: nieznany (nieczytelny podpis)
Miejscowość: Żyrardów
Nr inwentarzowy: MLS/2392
Technika wykonania: rękopis
Wymiary: dł. 14 cm, szer. 9 cm.

Pocztówka zaadresowana do Jadwigi Chodakowskiej z Sandomierza – adres: gub. Radomska, dom własny w Sandomierzu (pisownia oryginalna).

Pocztówka wysłana z Żyrardowa w dniu 13 października 1913 roku- widoczne stemple pocztowe w języku rosyjskim. W prawym górnym rogu znaczek pocztowy o wartości 3 kopiejek w kolorze czerwonym. Na znaczku widoczny wizerunek cara Aleksandra III. Na pocztówce umieszczona fotografia budynku sakralnego z podpisem: Żyrardów Kościół katolicki. (pisownia oryginalna)

 

Więcej…

Wielkość liter


Joomla Gallery makes it better. Balbooa.com

Wielkość liter


Joomla Gallery makes it better. Balbooa.com

Wielkość liter


Joomla Gallery makes it better. Balbooa.com

Wielkość liter

Wśród zabytków, które można oglądać na stałej ekspozycji archeologicznej w sandomierskim Zamku, na uwagę zasługuje wyposażenie słynnego grobu zwanego „książęcym” z Sandomierza-Krakówki, datowanego na około 75-100 r. n.e. (zdj. 1). Był on pochówkiem przedstawiciela ludności kultury przeworskiej, utożsamianej w przeważającej części ze znanym ze źródeł pisanych germańskim plemieniem Wandalów, zamieszkującym ziemie polskie w okresie od III w. p.n.e. do V w. n.e., w czasach rozkwitu na południu Europy Imperium Rzymskiego.

Jak to było z odkryciem...

W odległości 1 km od Sandomierza w stronę zachodnią, w kierunku wsi Złotej, na południowych stokach wzgórz w okolicy pagórkowatej, rozpościera się szeroko przedmieście Krakówka (...) – tymi słowami Leon Wilkoński, który przebadał odkryty przypadkowo grób, rozpoczął opis miejsca odsłonięcia znaleziska, położonego w pobliżu kopca Salve Regina i obecnej ulicy Krakowskiej w Sandomierzu. A wszystko zaczęło się, kiedy jesienią 1928 roku pan Tomasz Lipiec orząc na polu szwagra Antoniego Steca zawadził pługiem o blachę, tkwiącą w ziemi na głębokości około 25-30 cm. Obok niej znajdowało się wiadro i inne przedmioty metalowe, a także kości ludzkie. Gospodarz, zorientowawszy się, że ma do czynienia z pochówkiem ludzkim, zakopał z powrotem wyciągnięte z ziemi przedmioty, a następnie poinformował o odkryciu Władysława Turczyńskiego, kierownika szkoły powszechnej w Sandomierzu. Ten z kolei zawiadomił ówczesnego kierownika Muzeum Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego w Sandomierzu, aptekarza i miłośnika „starożytności”, Leona Wilkońskiego. 16 września panowie Turczyński i Wilkoński udali się wraz rolnikiem na pole Steca i ponownie odsłonili brązowy kocioł (fot. 2-3) i część pozostałego wyposażenia grobu: miecz żelazny obosieczny, czterokrotnie zgięty (fot. 4), duży płat blachy brązowej, fragmenty umba (fot. 8)część szyjki dzbana brązowego (rys. 1)ułamki naczyń glinianych oraz przepalone kości ludzkie. Kolejny dzień Leon Wilkoński przeznaczył na wydobywanie zawartości wiadra, która w dolnej części była nienaruszona. Składały się na nią przepalone ułamki kości, skorupy naczyń ceramicznych, fragmenty metalowe oraz grudki stopionego metalu i szkła, a także duży rytualnie pozginany nóż bojowy, mały nożyk żelazny, zgięty grot włóczni (fot. 9)grot oszczepu z zadziorami(rys. 3)dwie paradne ostrogi z żelaza, platerowane miedzią/brązem (fot. 6)sprzączka do pasa, nożyce, kilka ozdobnych, intarsjowanych srebrem kolców od ostróg krzesełkowych, dwa rogowe grzebienie (rys. 2, fot. 7)kości (pałeczki) do gry (rys. 2, fot. 10) oraz srebrne, pozłacane okucie z ozdobnym guzem (rys. 4). W ciągu kolejnych dni Wilkoński wydobył z jamy grobowej kolejne fragmenty przedmiotów i kości ludzkich z naciekami metalu i szkła, a także prostokątny krzesak z kwarcu. 
Weryfikacyjne badania w miejscu pochówku oraz w jego najbliższym otoczeniu przeprowadził wkrótce ówczesny Konserwator Zabytków Przedhistorycznych w Małopolsce, dr Józef Żurowski. Następnie znaleziska trafiły do konserwacji w Muzeum Archeologicznym Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, a kilka przedmiotów metalowych poddano analizie metalograficznej, którą wykonał inż. Feill z Wyższego Studium Handlowego w Krakowie. Obecnie zespół darów grobowych z Sandomierza-Krakówki jest eksponowany w sandomierskim Muzeum Okręgowym, będąc też czasem elementem organizowanych w kraju i za granicą wystaw czasowych.

Skąd te rzeczy w grobie...

Pochodzące z grobu, zachowane niemal w całości brązowe wiadro (zdj. 2-3) pełniło rolę popielnicy, do której zostały złożone przepalone na stosie ułamki kości ludzkich wraz z żelaznym rzymskim mieczemobosiecznym, czterokrotnie zgiętym (w kulturze przeworskiej powszechny był zwyczaj rytualnego niszczenia broni – gięcia i łamania; fot. 4), oraz częściowo stopionymi naczyniami z metalu i szkła. Wśród darów grobowych znajdowało się zapewne drugie wiadro z brązu, zniszczone w ogniu stosu ciałopalnego, o czym świadczą fragmenty blachy brązowej, zachowany żelazny kabłąk i duża ilość stopów brązowych (rys. 1). Przedmioty te zostały wcześniej importowane z prowincji rzymskich. Inne znaleziska, między innymi fragmenty trzech wykonanych na kole naczyń dackich z dużą podstawą i wysoką nóżką (fot. 5), nietypowe dla Wandalów ostrogi krzesełkowate i pozostałe z nich stożkowate kolce na trzpieniach zdobione srebrem czy dwa grzebienie z poroża z ornamentem reliefowym (rys. 2, fot. 7), to importy z terenów Barbaricum, czyli znajdujących się poza granicami Cesarstwa Rzymskiego. Kolejna grupa eksponatów: umbo (fot. 8), duży rytualnie pozginany nóż bojowy, mały nożyk żelazny, zgięty grot włóczni (fot. 9), grot oszczepu z zadziorami (rys. 3), przybory osobiste, m.in. brzytwa, a także ręcznie lepione naczynia, wśród nich unikatowy gliniany czerpak w kształcie łódkiz oryginalnie uformowaną rączką (fot. 11), to wytwory miejscowe – przeworskie (część z tych przedmiotów, m.in. żelazny grot z zadziorami i nożyk, zaginęła po 1939 roku).
Zespół wydobytych z grobu przedmiotów jest więc świadectwem szerokich kontaktów utrzymywanych przez ludność kultury przeworskiej z okolic Sandomierza z imperium rzymskim i ludami barbarzyńskimi (Dakowie, Germanowie z terenów nadreńskich lub nadłabskich). Bogactwo wyposażenia, obecność licznych importów z terenu Cesarstwa i Barbaricum, a także usytuowanie pochówku poza egalitarnym cmentarzyskiem nie pozostawiają wątpliwości co do wysokiej rangi zmarłego przedstawiciela społeczności wandalskiej.

Czy był on „księciem”?

Groby „książęce” pojawiają się u Wandalów w okresie wpływów rzymskich, a więc w pierwszych wiekach naszej ery. Są one odbiciem rozwarstwienia społecznego, które następowało pod wpływem kontaktów o charakterze militarnym, politycznym i handlowym ludności barbarzyńskiej z Cesarstwem Rzymskim. Nazwa groby książęce jest określeniem umownym, nie wiemy bowiem, kim dokładnie byli pochowani w nich ludzie i jaki rodzaj władzy sprawowali, choć nie ma wątpliwości co do ich szczególnej, uprzywilejowanej pozycji w społeczeństwie. 
Klasyczne groby „książęce” wyróżniają się nie tylko bogactwem wyposażenia, na które składają się m.in. importowane z terenów Imperium Rzymskiego naczynia brązowe, srebrne i szklane, części stroju, ozdoby czy rogi do picia, ale także odmiennym, szkieletowym obrządkiem pogrzebowym (powszechnie stosowano wówczas ciałopalenie) oraz formą grobu, którą stanowiła okazała kamienna lub drewniana komora, nakryta często kurhanem. Charakterystyczną cechą jest ponadto brak broni, która stanowiła typowy element wyposażenia pozostałych grobów męskich w kulturze przeworskiej. 
Oprócz klasycznych grobów „książęcych”, z wczesnego okresu wpływów rzymskich (I - pocz. II w. n.e.) znane są też groby ciałopalne, nie wyróżniające się monumentalną formą, ale bogato wyposażone w broń oraz importowane naczynia i cenne ozdoby. Grób z Sandomierza-Krakówki jest najbardziej charakterystycznym przykładem takiego pochówku. Z obszaru Polski podobny obiekt znany jest z cmentarzyska w Witaszewicach w woj. łódzkim (grób 22), a kolejne analogie stanowią cztery pochówki z Hagenow w Meklemburgii. Wyjątkowo bogato wyposażone groby z bronią należały zapewne do wodzów, przywódców wojskowych, podczas gdy w klasycznych grobach „książęcych” składano przedstawicieli elity nie-wojskowej, „arystokracji” plemiennej, osoby pełniące władzę i, być może, sprawujące funkcje kapłańskie. Odpowiadałoby to znanemu z opisu Tacyta (I w. n.e.) rozróżnieniu wśród Germanów na „królów” (reges), wybieranych na podstawie szlachetności rodu i „wodzów” (duces) – na podstawie męstwa (Tacyt, Germania, 7).

Na wystawie w Muzeum Okręgowym eksponowana jest duża część wyposażenia pochówku „sandomierskiego wojownika”, z wyjątkiem kilku eksponatów, zaginionych po 1939 roku (m.in. żelazny grot z zadziorami, nożyk żelazny, sprzączka żelazna, fragment przedmiotu kościanego (ostrza, stylosu?), dwa pręty żelazne i jeden brązowy, żelazny kabłąk od wiadra), a także przedmiotów przepalonych lub stopionych w ogniu stosu ciałopalnego do postaci destruktów.
Zespół zabytków z grobu z przedmieścia Krakówka, będący świadectwem istnienia wówczas w okolicach Sandomierza ośrodka władzy typu wodzowskiego, jest jednym z najcenniejszych w zbiorach archeologicznych Muzeum Okręgowego w Sandomierzu. Posiada dużą wartość naukową i muzealną, na stałe wszedł do kanonu literatury omawiającej dzieje okresu rzymskiego w Polsce.

Monika Bajka

fot. Marek Banaczek

 

Literatura:

L. Wilkoński, Grób ciałopalny z okresu wczesnorzymskiego z Krakówki pod Sandomierzem, Wiadomości Archeologiczne, t. XV, 1938, s. 106-125, tabl. XLII-XLVI.

A. Kokowski, J. Ścibior, Tombe princière de Sandomierz-Krakówka, période Romaine précoce, “Inventaria Archaeologica Pologne”, t. LXIII, 1993.

A. Kokowski, O wandalskim wojowniku, który mógł być księciem, „Z Otchłani Wieków”, R. 60, 2005, s. 109-114.

J. Andrzejowski, A. Kokowski, Chr. Leiber (red.), Wandalowie – strażnicy bursztynowego szlaku, Lublin - Warszawa 2004, s. 294.

A. Kokowski, Chr. Leiber (red.), Die Vandalen, die Könige, die Eliten, die Krieger und die Handwerker, Holzminden 2003, s. 432-433.

 

Wielkość liter

W zbiorach numizmatycznych Działu Historycznego znajduje się bardzo ciekawa, poszukiwana przez kolekcjonerów moneta: talar Filipa II z kontrsygnaturą Zygmunta Augusta z 1564 r., która pochodzi z tzw. „sum neapolitańskich”. Nazwa ta na długie lata stała się synonimem obietnic bez pokrycia, albo niemożliwych do spłacenia pożyczek. Jej historia wiąże się z królową Boną Sforza.

Bona opuszczając w 1556r. Polskę wywiozła do rodzinnego Barii gromadzony przez 38 lat panowania ogromny majątek. O jego wysokości może świadczyć fakt, że owa kwota przekraczała znacznie roczny dochód państwa polskiego. Wkrótce na prośbę Filipa II Habsburga, króla Hiszpanii i Neapolu udzieliła mu ogromnej jak na owe czasy pożyczki w wysokości 430 tysięcy dukatów. Kwota ta w całości nigdy nie została zwrócona, a jedynie po wielu latach korespondencji i pertraktacji dyplomatycznych, królowi Zygmuntowi Augustowi udało się odzyskać jej niewielką część. Pożyczka, która wróciła do kraju została wypłacona w srebrnych monetach hiszpańskich: talarach i półtalarach Filipa II i półtalarach Karola V . Były to owe słynne „sumy neapolitańskie”, które po przywiezieniu do Polski miały być przebite na monetę krajową. W tym czasie Polska była zaangażowana w północną wojnę siedmioletnią /1563-1570/ ,która pochłaniała ogromne koszty. Wkrótce zaczęło brakować pieniędzy na wypłatę zaległego żołdu dla wojska. W kraju, po zamknięciu mennicy krakowskiej, monety bito tylko w mennicach litewskich i miejskich. Ponieważ brakowało czynnych mennic koronnych a potrzeba wojenna nagliła o pośpiech , król zdecydował , aby na monetach pochodzących ze spadku po królowej matce nabić kontrsygnatury / kontrmarki/ i tak puścić w obieg po przymusowym bardzo wysokim kursie 60 groszy za talara. Kontrsygnatura przedstawiała ukoronowany monogram króla w postaci splecionych liter „SA” rozdzielony cyframi daty „15 – 64”. W wydanym równocześnie uniwersale Zygmunt August zapewnił, że po skończonej wojnie wykupi monety po tym samym kursie i po przetopieniu z tak uzyskanego materiału wybije monety stemplami polskimi lub litewskimi. Tak się widocznie stało, ponieważ kontrsygnowane talary należą dzisiaj do wielkich rzadkości numizmatycznych.

Dzięki tej historii numizmatyka polska zyskała unikatowe okazy kontrsygnowanego pieniądza obcego.

Jolanta Smuniewska

 

Wirtualny spacer po wystawie OD PIASKU DO SZKŁA

7 MKiDN

10 patriotyzm

4 tripadvisor

Krzemień pasiasty w biżuterii i małych formach złotniczych

5 Bonum Publicum

5 Bonum Publicum

6 Pamiętnik Sandomierski

Godziny otwarcia Muzeum:

W sezonie turystycznym 
(1 kwietnia - 30 września)

 bip muz

Cennik biletów:

Bilet normalny: 20 zł
Bilet ulgowy: 12 zł
Bilet grupowy normalny z przew. MZS: 15 zł
Bilet grupowy ulgowy z przew. MZS: 10 zł
Bilet rodzinny (maks. 5 osób (2+3): 55 zł

 

 

 dostepnosc

© 2022 Muzeum Zamkowe w Sandomierzu. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Łącznie ilość odwiedzin:13141180

Obecnie na stronie 102 gości